|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 13:02, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dzis umarl moj Dziubus ... malutki slodki kundelek .. nie wiem co sie stalo .. posprostu padl i umarl .. Mial tylko 3 lata .. bawil sie rano jadl .. i nagle nie widomo dlaczego .. Jakie to niesprawiedliwe
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
barciur
Gość
|
Wysłany: Nie 16:12, 16 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
3 godziny temu zginal w wypadku moj 10 letni rodezjan dzieki za ten tekst
|
|
Powrót do góry |
|
|
dana
Gość
|
Wysłany: Pon 20:52, 24 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mój jamniczek umarł 8 marca z powodu nagłej choroby której weterynarz nie rozpoznał i nie zastosował odpowiedniego leczenia,chociaz gdyby rozpoznał to tez nie wiadomo jak by sie to skonczyło bo jamnis miał jakis rodzaj wylewu lub zatoru.Nie umiem sie z tym pogodzic,nie wiem jak zyc bez niego dalej.Był ze mna tylko 2 lata,zabrałam go ze schroniska w ostatnim momencie,taki był chudy i przeziebiony ze nie wiadomo było czy przeżyje .Myslałam ze bedzie ze mna do starosci bo miał dopiero 8 lat.Chciałam mu wynagrodzic dotychczasowe ciezkie zycie.Nie potrafie zrozumiec jak los mógł byc dla niego i dla mnie tak okrutny.Dlaczego nie pozwolił nam cieszyc sie dłuzej wspolnym szcześciem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jagoda 25
Gość
|
Wysłany: Pią 19:09, 27 Sie 2010 Temat postu: [*] |
|
|
3 dni temu odeszła moja 15-miesięczna Dianusia:( bardzo mi jej brakuje i bardzo za nią tęsknię...artykuł poógł mi zrozumieć, że straszny ból jaki czuję jest normalny i że moja Diana nie była "tylko psem" jak uważa wielu ludzi.
Pozdrawiam wszystkich uzytkowników
|
|
Powrót do góry |
|
|
daniel
Gość
|
Wysłany: Śro 10:19, 08 Gru 2010 Temat postu: kacperek |
|
|
Moj ukochany Kacperek odszedl wczoraj ,umarl na anemie autohemolityczna mail 6lat wspanialy kochany przyjaciel zegnaj przyjacielu :(
|
|
Powrót do góry |
|
|
rasowa2410
***
Dołączył: 19 Lis 2010
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bartodzieje
|
Wysłany: Wto 7:08, 14 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Wiem jaki to straszny ból... Nigdy nie straciłam psa, lecz rok temu odszedł (nigdy nie mówię "zdechł") mój ukochany żółwik Sprinter. Jego imię zawsze dodawało mi otuchy w ciężkich chwilach. A sama jego obecność była pocieszająca. Nie ma żadnego weterynarza w Bydgoszczy, który potrafi zajmować się żółwiami... Nawet nie ma go w całym kujawsko-pomorskim. Zachorował i umarł... Tak poprostu... Cztery dni nie wychodziłam z domu, nawet do szkoły Tak bardzo kochałam tego słodkiego żółwika!
Dla uczczenia dobrego serduszka jego ciało włożyłam do "Balatonu"- jeziorka na przeciwko mojego domu. Tam będzie mógł aż po kres czasów sobie pływać.
TAK MI GO SZKODA... Zostały tylko zdjęcia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
rosmaryn
*
Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:20, 07 Sty 2011 Temat postu: Pożegnanie z Almą |
|
|
Ponad dwa lata temu musiałam uśpić Almę. W sumie nigdy się z tym nie pogodziłam i chyba już nigdy się nie pogodzę. Jeszcze za życia Almy do naszego domu przyszła Lusia. Ale nigdy nie pokochałam Lusi tak bardzo, jak kochałam Almę. Nigdy się tak z Lusią nie zaprzyjaźniłam. Czasami nawet myślę sobie, że Lusia nie jest taka kochana jak Alma, że nie jest taka wesoła, że jest nijaka, że wolałabym Almę. Wstyd mi za swoje myśli, bo przecież sama ją wychowałam i na swój sposób też ją kocham. Tylko wciąż tęsknię za Almą. Nadal jest moim ukochanym psem, psią wróżką z mojego dzieciństwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mil
Gość
|
Wysłany: Śro 17:56, 13 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
dzisiaj dowiedziałam się że mój kochany piesek nie żyje bardzo mi przykro z tego powodu piszę, bo musze się z kimś tym podzielić a narazie nie potrafie o tym mówić wprost. Miał na imię Bobik i był wspaniałym, wiernym pieskiem. Zginął pod kołami samochodu. O jego śmierci dowiedziałam się z sms Ponieważ studiuje w innym mieście i nie często wracam do domu mam wyżuty sumienia, bo ostanio widziałam go 3 tygodnie temu i nie zdążyłam się z nim porzegnać ;( Bardzo za nim tęsknie ale pamięć o nim pozostanie w mym sercu na zawsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 19:06, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Moją Nelcie straciłam dwa dni temu, gdyż wpadła pod pociąg. Miała ona 8 lat jak dla mnie jest to ogromnie dużo ponieważ to było większość mojego życia. Cały czas za nią płacze i nurtuje mnie to że trzeba było ją cały czas przyczepiać do smyczy nie puszczać.Miała ona wcześniej operacje którą szczęśliwie przeżyła i strasznie się cieszyłam a teraz już jej nigdy nie sobacze jest jakoś cicho nic nie szczeka, jest pusto bo nie ma już jej kosza i nikt mnie nie wita na schodach z takim szczęściem jak wracam do domu ze szkoły tego dnia też mnie witała.... tylko popołudniu już jej nie było płacze ciągle jest okropny żal ponieważ myślałam że spędze z nią jeszcze więcej wspaniałych chwil....
Dobrej drobi kochana...
|
|
Powrót do góry |
|
|
oli :)
***
Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:56, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Szkoda małej Musiałaś to przeżyć, szczególnie jeśli to widziałaś ...
Myślę,, że dobrym lekarstwem byłby nowy piesek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martussia150
**
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bYDGOSZCZ
|
Wysłany: Sob 20:47, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
5 lat temu moja suczka została potrącona przez tira miała 8 miesiecy i na prawde nowy członek rodziny (Czika) zapełniła pustkę która panowała przez te pare dni. Jest ze mną do dzis
Trzymaj sie Może nowy czworonożny przyjaciel sprawi, że pojawi sie uśmiech i u Ciebie zapełni tą pustkę Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
k_r
Gość
|
Wysłany: Nie 10:09, 19 Cze 2011 Temat postu: śmierć psa |
|
|
3 dni temu uśpiłam psa i są to najgorsze 3 dni w moim życiu. To był mój pierwszy i tak bardzo upragniony psiak. To był najcudniejszy, najwspanialszy i najkochańszy pies na świecie, wierny przyjaciel, powierca moich smutków i problemów ... KARUSKU tak za Tobą tęsknię, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Nad ranem wysłuchuję uderzania jego pazurków o podłogę, szczekania gdy sąsiedzi otwierają drzwi, szybko karmię dziecko, bo przecież trzeba wyjść z psem na spacer! A tu nic- pustka, tak wielka, że nie do opisania. Płaczę, nic nie jem, całe szczęście, że znalazłam cmentarz dla zwierząt- zaraz znów do niego pojadę, zapalę świeczkę, powiem jak bardzo go kochałam i jak bardzo żałuję tego co zrobiłam- mam wyrzuty sumienia, że może się pospieszyłam, zbyt pochopnie podjęłam tę decyzję, a najbardziej ciąży mi poczucie winy, że go oszukałam- powiedziałam, że zaraz przestanie cierpieć- może pomyślał sobie, że dostanie silniejszy lek p/b, a ja go zabiłam!!! Jezu jak mi źle! nie wiem jak długo tak wytrzymam, ale ból i pustka po nim są ogromne!
|
|
Powrót do góry |
|
|
k_r
Gość
|
Wysłany: Nie 10:25, 19 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Aha! Dodam, że Karusek był z nami 10 lat, a znalazłam go gdy miał 4 latka, był brudny, wychudzony i zapchlony! Ale ta "przybłęda" była tak kochana i mądra, że aż dziw, że ktoś go nie chciał!
Jakieś 3 miesiące temu okazało się, że ma czerniaka złośliwego, a że umiejscowiony był już mocno na podniebieniu- nie dało się już nic zrobić- gdy widziałam, że cierpi podawałam mu środki przeciwbólowe... A te 3 dni temu byłam tak bezsilna i przerażona... Teraz żałuję, mogłam jeszcze z morfiną spróbować... nie wiem czy kiedyś to sobie wybaczę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
oli :)
***
Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:39, 19 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
prosze się nie obwiniać ! Karusek jest teraz za TM i jest mu naprawde dobrze. Bez bólu i cierpienia. Gdyby mógł napewno uspokoiłby swą ukochaną panią. Wiem, że to nie jest do końca odpowiedni moment, ale naprawdę największym lekarstwem na ból jest nowy psiak. (sama tego doświadczyłam, lecz NIGDY nie zapomnę o tym pierwszym psiaku !)
|
|
Powrót do góry |
|
|
k_r
Gość
|
Wysłany: Pon 9:00, 20 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo bym chciała następnego psiaka, ale niedługo wyjeżdżamy na wakacje, a może z nowym rokiem do Anglii- i tu przeraża mnie ta ich kwarantanna. I co wtedy- oddać psa do schroniska?! Nie miałabym sumienia.
Pozostaje cierpieć w samotności i być wierną Karuskowi. Chociaż z czasem zobaczymy... Śniło mi się dzisiaj, że wrócił do mnie, ale w innym futerku- będę go więc wypatrywać
Tak czy owak dziękuję za odzew i słowa otuchy... Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|