|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KochAna
**
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Sob 17:40, 12 Maj 2012 Temat postu: "nigdy więcej żadnego psa"? |
|
|
Czytając, natknęłam się na ten tekst. Zamieszczam, może pozwoli strapionym ukoić ból po stracie przyjaciela i pomoże innym biedom znaleźć szczęście...
"LICZĘ NA TO"
"...Nie chciałabym być przy niczyjej śmierci. Zwłaszcza tych, których kocham. A ponieważ należą do nich również psy, kiedyś wydawało mi się okrutne, że żyją krócej niż ludzie.
Osobiście przeżyłam już śmierć sześciu. Za każdym razem wydawało mi się, że już nigdy więcej żadnego psa!
I rzeczywiście. Wydawało mi się. prędzej czy później (na ogół prędzej) był, oczywiście, następny.
Nie chciałam myśleć o tym, że kiedyś też go pewnie stracę. Myślałam natomiast, że może to jednak lepiej, że psy żyją krócej od nas?
Lepiej dla nich. Nie dlatego, że mają pieskie życie. Bo mogą mieć fajne!
I wierzę, że moje takie miały. Ale miały też godną śmierć. Taką, jakiej sama bym sobie życzyła. Poważnie.
Bo kiedy staje się nieuchronna, niech będzie przynajmniej szybka i bezbolesna.
Kiedy nie było już cienia nadziei, decydowałam się na uśpienie psa. To ja cierpiałam, nie on.
I dlatego, choć wspomnienie śmierci każdego z nich jest dla mnie nadal traumą, pocieszam się, że tam, w swoim niebie (bo jeśli w ogóle jest jakieś, to psy idą do niego na pewno!) one wspominają mnie dobrze i kiedy do nich przyjdę, będą tak samo szczęśliwe, jak wtedy, kiedy przychodziłam do domu.
I wyjdziemy na długi spacer. Liczę na to."
(M.Czubaszek, z książki: "Każdy szczyt ma swój Czubaszek")
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
KasiaK
***
Dołączył: 28 Lis 2011
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:53, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Myślenie "nigdy więcej żadnego psa" jest myśleniem o sobie, a nie o innych! Każdy powinien mieć świadomość, że postępując w ten sposób, jakiś pies traci szansę na dom i lepsze życie. A wzięcie do domu kolejnego psa, najlepiej jak najszybciej po stracie poprzedniego, naprawdę koi ból, zajmuje czas, wypełnia pustkę, napawa radością. Sama się już przed laty o tym przekonałam i polecam z całego serca!
|
|
Powrót do góry |
|
|
KochAna
**
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świecie
|
Wysłany: Sob 18:32, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się Kasiu. Moją suczkę musiałam uśpić tuż przed maturą, od tego czasu nie miałam psa. Dopóki nie adoptowałam Rudego. Teraz nie rozumiem, jak mogłam tak żyć! Dom bez psa jest taki pusty, taki cichy...
I wiem, że moja sunia w psim niebie cieszy się, że jej miejsce w domu nie jest już puste (a zapełniło się podwójnie, czy nawet poczwórnie ).
Dołączam się do apelu Kasi, cieszmy się psią miłością
|
|
Powrót do góry |
|
|
rasowa2410
***
Dołączył: 19 Lis 2010
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bartodzieje
|
Wysłany: Pon 21:06, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ja tylko dopowiem, że NAPRAWDĘ dom bez psa to ... hmmm... jedynie mieszkanie
Jeśli ktoś już kiedyś miał czworonoga to pewnie wie, że te istoty w jakiś magiczny sposób 'uzależniają'. Nie wiem jak to określić. Nie wyobrażam sobie chwili, gdy wchodzę do mojego domu a tam mnie nikt nie wita z rozmerdanym ogonem. Taka pustka... cisza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuchny
Moderator
Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 3979
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fordon^^
|
Wysłany: Pon 21:12, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Też sobie nie wyobrażam. Nawet nie myślę o tym jaki dom musi być okropnie cichy bez psów.. Ja liczę się z tym,że moje psy kiedyś umrą,i na pewno wtedy wezmę kolejne.oczywiście ze schroniska:) Trzeba pomagać!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aluh
**
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fordon k.Bydgoszczy
|
Wysłany: Śro 20:06, 16 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Autentycznie się wzruszyłam czytając ten post, a tak unikałam zaglądania do tego działu. Niecałe dwa tygodnie temu musiałam zdecydować się na eutanazję mojej ukochanej kotki, która była ze mną 17 lat, czyli prawie całe moje życie. Właściwie nie mam wspomnień z tego okresu, kiedy jej nie było. Strasznie się czuję. Nie mogę się z tym pogodzić. Codziennie wchodzę na stronę i forum schroniska, więc wiadomo, jaka jest moja decyzja. Niech ten czas już leci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|